
Dowartościowywani pustymi słowami
po których spełnienie przyjdzie kiedyś los
by po ciszy zmroku odebrać nam
wszystkie powody do śmiechu.
Lecz tak naprawdę nie liczy się
śmiech.
Jedynie udawane szczęście.
I bez tego nie można kreować ludzkiej postaci, która
opiera się nie tyle co na ludzkim mniemaniu
ile na tym, co
co
myślą o nas inni.
Wizerunek - zachowanie.
To, w większości z nas zależy od tego jak chcemy być odbierani przez otoczenie.
Przekazujemy bodźce z wewnątrz.
To śmieszne jak bardzo
ludzie wylewają się innym
chcą, aby słuchano ich opowieści z życia
tak naprawdę sami nie wiedzą po co to wszystko robią.
Bo są to ludzie, którzy tak naprawdę nie osiągają w nas
ani jednego szczebla zaufania.
Bo są to nic nie warci ludzie.
Nie warci niczego z nas.
Niczego.
"I znów się zaczyna, nienawiść rodzaju ludzkiego, usiłując zabić to, co żyje wewnątrz
teraz umieramy, umieramy najpowolniejszą śmiercią
przytrzymani przez więzi, oddajemy ostatnie tchnienie
i znów się zaczyna, wypalanie, w którym trwamy
poszukiwawszy siły, siły do zerwania więzów..."