Welcome to my imagination.

A gdy nagle dobro zacznie nadwyrężać fundamenty twojego umysłu, stanie przed tobą jasny obraz działania. Nienawiść zniszczy wszelką niemoc i postarasz się dokładnie wypełnić każdą istniejącą sentencję życia. Teraz słowa mogą uczynić wiele...

poniedziałek, 24 grudnia 2007

środa, 5 grudnia 2007

godzina jaka jest taka jest, ale tak się zastanawiam...
jeśli człowiek posiada talent i ma odnośnie niego jakieś marzenia, chce go wykorzystać, a tego nie zrobi...
to z moich dochodzeń wynika, że:
raz - być może miał szansę zostać potencjalną gwiazdą
dwa - coś w człowieku umiera
trzy - żal, jeden wielki żal, że nie podjęło się żadnych działań w kierunku spełnienia
cztery - zaczynam punktować jak mój kumpel...

nie mam pojęcia jak chciałabym spędzić resztę życia. nie chcę sie tym na razie przejmować, ale z drugiej strony to przerażające, bo w końcu musi przyjść taki moment, w którym konieczne będzie podjęcie decyzji. wiem, że mam jeszcze na to czas, ale jednak...
bo jeśli chodzi o moje marzenia, to lepiej byłoby zacząć już teraz.

sobota, 3 listopada 2007

Hello...



playground school bell rings again
rain clouds come to play again
has no one told you she's not breathing?
hello i'm your mind giving you someone to talk to
hello

if i smile and don't believe
soon i know i'll wake from this dream
don't try to fix me i'm not broken
hello i'm the lie living for you so you can hide
don't cry

suddenly i know i'm not sleeping
hello i'm still here
all that's left of yesterday

środa, 24 października 2007

Charles C. Finn - Nie pozwól abym cie zwiódł - Cała ja...



Nie pozwól abym cię zwiódł
Niech nie zwiedzie cię moja twarz.
Noszę bowiem tysiąc masek - masek, których boję się zdjąć,
a żadna z nich nie jest mną.

Udawanie jest sztuką, która stała się moją drugą naturą.
Ale ty nie daj się oszukać.
Zaklinam cię na Boga, nie pozwól się oszukać.


Sprawiam wrażenie, że jestem pewny siebie,
Że jestem radosny i nie mam problemów,
Ani na zewnątrz, ani w środku mnie,
Że pewnoć siebie jest moim imieniem, a opanowanie moją zabawą,
Że wody są spokojne, a ja panuję nad wszystkim
I że nikogo nie potrzebuję.

Ale nie wierz mi, proszę.
Z wierzchu moja dusza wydaje się gładka,
ale ta powierzchnia jest moją maską,
która wciąż się zmienia i bezustannie skrywa wnętrze.

W środku jednak nie ma ukojenia.
W środku ukrywa się mój umysł - zagubiony, zalękły, samotny.
Ale ja to ukrywam.
Nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział.
Przeraża mnie myśl, że moja bezsiła i strach zostaną odkryte.

To dlatego szaleńczo tworzę swoje maski by się za nimi skryć;
Nonszalancka, wymyślna fasada,
Która pomaga mi udawać - chroni mnie przed spojrzeniem,
które Wie.

Ale takie spojrzenie jest moim wybawieniem.
Moim jedynym wybawieniem. I gdzieś, głęboko, ja to wiem.
Jest tak, jeśli podąża za tym akceptacja, jeśli podąża za tym miłość.

To jest jedyna rzecz, która upewni mnie w tym,
w czym ja upewniam siebie -
Że jestem czegoś wart.

Ale ja tobie tego nie mówię. Nie śmiem. Obawiam się tego.
Obawiam się, że z twoim spojrzeniem nie przyjdzie akceptacja i miłość.
Boję się, że będziesz mi miała za złe, że będziesz się ze mnie śmiać,
I że zobaczysz moje wnętrze i mnie odrzucisz.
Tak więc gram moją grę - w desperacji.
Z maską pewności siebie na zewnątrz i drżącym dziecięciem wewnątrz.

I tak zaczyna się parada masek, a moje życie staje się linią frontu.
Mówię do ciebie o niczym, słodkim tonem płytkiej pogawędki.
Mówię wszystko, ale to wszystko jest niczym,
Gdyż nie mówię nic, co byłoby wszystkim,
Nie mówię o tym, jak coś wewnątrz mnie roni łzy;
Więc kiedy zaczynam moją grę, nie daj się oszukać moim słowom.
Posłuchaj uważnie i spróbuj usłyszeć to, czego nie mówię.
Co chciałbym być w mocy powiedzieć,
Co muszę powiedzieć, aby przetrwać, ale powiedzieć nie mogę.
Nie chcę się ukrywać, naprawdę!
Nie chcę tej gry zewnętrznych złudzeń, którą gram - gry pozowania.

Chciałbym raczej być szczery i spontaniczny - być sobą,
Ale musisz mi pomóc. Musisz wyciągnąć do mnie rękę,
Nawet jeśli zdaje ci się, że to jest ostatnia rzecz jaką chcę.
Tylko ty możesz zerwać z moich oczu
tą zabójczą kurtynę duszącej śmierci.
Tylko ty możesz przywołać mnie do życia.

Za każdym razem kiedy próbujesz zrozumieć,
i dlatego że naprawdę tak chcesz,
Mojemu sercu rosną skrzydła - bardzo małe skrzydła,
kruche, ale jednak skrzydła.
Z twoją czułością i współczuciem i twoją mocą zrozumienia
Możesz tchnąć we mnie życie.
Chcę żebyś to wiedziała.
Chcę żebyś wiedziała jak jesteś dla mnie ważna,
Jak możesz, jeśli zechcesz, być stwórcą osoby, którą jestem.

Błagam cię - chciej to zrobić. Tylko ty możesz zburzyć ten mur
Za którym ja drżę; tylko ty możesz zdjąć moją maskę.
Tylko ty możesz uwolnić mnie od mrocznego świata paniki i niepewności,
Od mojej samotnej osoby.
Nie omiń mnie obojętnie.
Proszę... nie omijaj mnie obojętnie.

To nie będzie dla ciebie łatwe;
Długie skazanie na bezwartościowość tworzy grube mury.
Czym bardziej się do mnie przybliżysz,
tym mocniej będę walczyć w zaślepieniu.

Gdyż walczę przeciwko tej samej rzeczy, za którą tęsknię.
Ale mówią, że miłość jest silniejsza nisz mury,
a w tym moja cała nadzieja.
Spróbuj, proszę, zburzyć te mury stanowczymi dłońmi,
Ale muszą być one łagodne,
bo dziecko w środku jest bardzo wrażliwe.

poniedziałek, 15 października 2007

Do Ciebie K. M.

Powiedziałam Ci to już w twarz, ale nadal czuję lekki niedosyt i gdybym tego nie napisała, to źle bym się czuła. Kasiu, tak żeby było wszystko jasne... Za to wszystko co zrobiłaś - klasyfikacja ludzi wobec ocen zdobywanych w szkole jest dla mnie beznadziejna. Nikt już nigdy nie pozwoli sobie poniżać się tak jak ja sobie na to pozwoliłam, ale to było wynikiem tylko i wyłącznie mojej naiwności oraz - choć nigdy tego nie robię - dawaniem ci szansy. Żyj dalej w swoim zakłamanym, ironicznym świecie. Mnie tam już nigdy nie znajdziesz.

Myślisz może, że więcej coś znaczysz
Bo masz rozum, dwie ręce i chęć
Twoje miejsce na Ziemi tłumaczy
Zaliczona matura na pięć
Są tacy - to nie żart,
dla których jesteś wart

Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero

Zawodowi macherzy od losu
Specjaliści od śpiewu i mas
Choćbyś nie chciał i tak znajdą sposób
Na swej wadze położą nie raz
Choć to fizyce wbrew
wskazówka cofa się

Mniej niż zero...

Myślisz może, że więcej coś znaczysz
Bo masz rozum, dwie ręce i chęć
Twoje miejsce na Ziemi tłumaczy
Zaliczona matura na pięć
Są tacy - to nie żart,
dla których jesteś wart

Mniej niż zero...

Żal mi Cię.
Powodzenia w życiu.

środa, 3 października 2007

...

I październik nastał i piękna jesień ;) Nie zachwycam się szkołą, ale dobrze, że ona istnieje, bo ja bym chyba zginęła... We wszystkim się nieźle zaczyna układać nareszcie i sobie tak myślę, że jak się tak nad jakimś problemem intensywnie MYŚLI, to przychodzą rozwiązania. A jak dojdzie do tego taka szczera rozmowa... No to naprawdę się zaczyna wiele rzeczy wyjaśniać. Szkoda tylko, że jestem takim pieprzonym tchórzem...





... ;D

poniedziałek, 17 września 2007

...

Boże, powiedz mi dlaczego ja nie potrafię kierować swoim życiem...??!! Co jest do cholery ze mną nie tak??!! Zawsze nie patrząc na to co myślą o mnie ludzie idę do przodu... A teraz? Nie wykorzystałam szansy ze względu na innych...?! Co się ze mną dzieje...?!






Zabij mnie ktoś, bo nie daje rady z tym wszystkim...

poniedziałek, 10 września 2007

Pozerzy... Nie opłaca się...

Pierdolony pozer siedzi se na ławce.
Na nogach glany, a w słuchawkach techno-zajawka.
Wstaje rano, zębów nie myje,
obrożę zakłada na swa brudną szyję.
I słychać już z kompa disco polówę,
wciąga przez głowę Slipknot'a bluzę,
ale pod spodem koszulkę ma Nike
i pędzi już do swej pozer-lalki.
Ona zaś cała na różowo ubrana,
słyszy dzwonek: O nie! To Adam!
Wciska się więc szybko w dżinsy rozdarte,
zakrywa czarną skórą swą bluzkę od Versace.
I pędzi do drzwi, bo pozer tam czeka,
lecz nagle widzi, że tips jej pęka!
Co teraz zrobić ma ta biedna dziecina,
pomalować na czarno,
bo cały się wygina?!
Zdecydowała jednak: szybko go obcina.
Wyciąga trampki spod starej szmaty,
krzyczy przez okno "wychodzę!'' do taty.
I mknie już za ręce para pozerów.
Żal dupę ściska, ale nic nie mów.
A właśnie, że powiem, bo tak nie można!
Nie można być pustym na zewnątrz i od środka.
Morał z tej bajki sam już odczytasz:
Jak bród u pedanta,
pozer szybko znika!



No przykro mi, że tyle w nim agresji, ale zupełna racja...

niedziela, 2 września 2007

Ehh...




Czasami wydaje mi się, że ludzie nie potrafią cieszyć się z tego co mają... Nie umieją docenić tego, że są zdrowi, że mogą robić tyle wspaniałych rzeczy... Kiedy wszystko jest w porządku, to wymyślają sobie problemy na siłę, gdy kłopoty ich zasypują, to wtedy chcą by się skończyły... Śmiać mi się chce, kiedy ktoś mówi mi, że ma dosyć życia z jakiegoś błahego powodu... Rozumiem, że są silniejsi i słabsi psychicznie ludzie, ale przecież nie ma co się załamywać jeśli jakaś rzecz nie wyszła nam za pierwszym razem. Zawsze trzeba walczyć, nie poddawać się... Nie patrzeć za siebie, bo to co się stało to się nie odstanie... Zawsze mieć marzenia, myśleć, że może być tylko lepiej... Wiem, że każdy patrzy na takie sytuacje ze swojej perspektywy, ale właśnie to co tutaj napisałam, to nic innego jak moje własne zdanie na ten temat. Na pewno jeszcze wiele razy w życiu zwątpię i bezradność weźmie górę, ale mam nadzieję, że jednak dam radę i będę miała odwagę przeciwstawić się złemu losowi... Oby było takich sytuacji jak najmniej...




"Nawet najtrudniejsze można zrobić, dopiero niemożliwe wymaga trochę czasu. Nie ma więc rzeczy niemożliwych... To kwestia czasu..."
Focus

czwartek, 23 sierpnia 2007

"Kto pokaże mi jak...?"

Coma - Leszek Żukowski

Czasami wolę być zupełnie sam

Niezdarnie tańczyć na granicy zła

I nawet stoczyć się na samo dno

Czasami wolę to, niż czułość waszych obcych rąk

Posiadam wiarę w niemożliwą moc

Potrafię jeśli chcę rozświetlić mrok

Mogę poruszyć was na kilka chwil

Tylko zrozumcie kiedy zechce znowu sobą być



Na pewno czułeś kiedyś wielki strach

Że oto mija twój najlepszy czas

Bezradność zniosła cię na drugi plan

Czekanie sprawia, że gorzknieje cała słodycz w nas

Ogromny zgrzyt znieczula nas na szept

Tak trudno znaleźć drogę w ciepły sen

Słowa zlewają się w fałszywy ton

Gdy nadwrażliwość jest jak bilet w jedną stronę stąd

Okłamali mnie z nadzieją, że

Uwierzyłem i przestanę chcieć

Muszę leczyć się na ból i strach

Gdzie jest człowiek, który z siebie sam pokaże mi jak

Kto pokaże mi jak?



Czasami wolę być zupełnie sam

Niezdarnie tańczyć na granicy zła

I nawet stoczyć się na samo dno

Czasami wolę to, niż czułość waszych obcych rąk

Posiadam wiarę w niemożliwą moc

Potrafię jeśli chcę rozświetlić mrok

Mogę poruszyć was na kilka chwil

Tylko zrozumcie kiedy zechce znowu sobą być

Znowu sobą być...



Na pewno czułeś kiedyś wielki strach

Że oto mija twój najlepszy czas

Bezradność zniosła cię na drugi plan

Czekanie sprawia, że gorzknieje cała słodycz w nas

Ogromny zgrzyt znieczula nas na szept

Tak trudno znaleźć drogę w ciepły sen

Słowa zlewają się w fałszywy ton

Gdy nadwrażliwość jest jak bilet

W jedną stronę stąd



Niczego nie będzie żal...



Okłamali mnie z nadzieją, że

Uwierzyłem i przestałem chcieć

Muszę leczyć się na ból i strach

Gdzie jest człowiek, który...



...niczego nie będzie żal

Niedawno mój kolega wciągnął mnie w ich muzykę i powiem wam, że słuchając ich piosenek odnajduję tam coś z siebie... Nie wiem, po prostu jak gdyby opowiadały o sytuacjach z mojego życia. Tekst, który wkleiłam... Jakby wam to powiedzieć, żebyście zrozumieli... "Na pewno czułeś kiedyś wielki strach, że oto mija twój najlepszy czas..." no i ja tak właśnie mam... Czuję, że coś tracę, szansę na coś, czego potem już nie będzie można odzyskać... Mogę to osiągnąć... Tylko... "Kto pokaże mi jak...?"

"Aby istnieć, trzeba mieć wokół siebie rzeczywistość, która trwa..."

środa, 15 sierpnia 2007

...

Czasami się zastanawiam czy decyzje ludzi są naprawdę tylko ich wyborem... Wiem, że często podejmuje się je po wpływem osób z zewnątrz, sytuacji, czasu, miejsca, itd... Ale czy czasami nie robimy czegoś, bo tak właśnie zaplanowali za nas inni? Tak jak kiedyś powiedział mi mój bardzo dobry kolega "...to jest Twoje życie i to Ty je przeżywasz, rób tak, aby być zawsze szczęśliwą...". Taki mam właśnie zamiar, lecz naprawdę coraz trudniej jest mi się skupić na tym czego naprawdę chcę... Mam dwie drogi... Którą wybrać...?

Do tego dochodzą słowa, wypowiadane przez osoby, które wierzą, że zrobię tak jak one chcą...

"Pamiętaj, że my liczymy na ciebie. Przecież nie możesz nas teraz zawieść."

Chciałabym, aby byli ze mnie dumni... Chciałabym choć raz usłyszeć "Zrobiłaś coś naprawdę dobrego"... Dlaczego to wszystko jest takie trudne...? Tak skomplikowane...? Chyba nigdy sobie na to nie odpowiem...

"Proszę cię, nie mów mi jak mam żyć, bo za mnie nie umrzesz...!!!!!!!!"



"- Całego świata nie zbawisz
- Wiem, bo to nie moja rola..."

poniedziałek, 13 sierpnia 2007

Ten pierwszy...

No cóż... Kiedyś zawsze musi być "ten pierwszy", tak więc jest... Tak naprawdę to nigdy nie przypuszczałam, że kiedyś będę pisać bloga, czy też, jak to mówią mądrzejsi ode mnie, prowadzić internetowy dziennik... Kurde do czego to doszło... No ale cóż... Niech se ludzie myślą, że jestem dziecinna... A może właśnie taka jestem...?